Tajemnica Narodzenia Pana Jezusa
Wędrówka szlakiem zbawczych tajemnic, określonych przez Kościół w różańcu prowadzi mnie do Betlejem, gdzie zgodnie z Bożym zamysłem narodzin się Jezus Chrystus. Zatrzymuję się przy tej tajemnicy w kolejnym miesiącu mojej modlitwy i medytacji.
Pierwsze dni – Prośba o światło i siłę
W rytmie roku liturgicznego uroczystość Narodzenia Pańskiego poprzedzona jest Adwentem. Jest to czas intensywnego przygotowania i oczekiwania na przyjście Pana.
Podobne, choć krótsze działania podejmuję w każdej tajemnicy rozważanej w różańcu. W każdej jest bowiem obecna cała miłość Ojca, Syna i Ducha Świętego. Kryje się w niej całe bogactwo duchowych darów przemieniających ludzkie życie. Trzeba się przygotowywać nie tylko do przeżycia tajemnicy Narodzenia Pańskiego, lecz także do wszystkich innych zbawczych wydarzeń. Z pokorą więc proszę o łaskę bycia blisko Jezusa, Maryi i Józefa, o dar poznania Boga i Jego nieskończonej miłości, o światło dla umysłu i moc dla woli.
O Betlejem mówią, że tam „zawsze jest Boże Narodzenie”. Przez najbliższe trzydzieści dni również dla mnie każdego dnia będzie Boże Narodzenie.
Tydzień pierwszy – Przywitać Chrystusa
Trudno byłoby policzyć, ile razy słyszałem rozważania, kazania, pouczenia i wyjaśnienia na temat Narodzenia Jezusa w Betlejem. Wracam do tych tematów szczególnie w grudniu, kiedy niemal wszystko mówi o tym wielkim wydarzeniu. Główne orędzie płynie z liturgii Kościoła, ale charakter tych tygodni współtworzą również widoczne wszędzie choinki, oświetlone domy i ulice miast, sklepowe witryny i dekoracje w studiach telewizyjnych.
W modlitwie różańcowej wracam do tej prawdy w innym okresie. Może to być marzec lub sierpień. Chcę w rozważaniach szukać czegoś ponadczasowego, zawsze aktualnego, mającego wpływ na codzienność życia. Odnajduję taką prawdę w określeniu: „Przyjąć Chrystusa”. On przyszedł i stale przychodzi. On się narodził i stale się rodzi. Przychodzi ukryty w słowie, w znaku chleba, w drugim człowieku.
W pierwszym tygodniu różańcowej medytacji chcę uczyć się ciągle na nowo przyjmować Chrystusa. Będę patrzył, jak czynią to inni, szczególnie Maryja i Święci.
Tydzień drugi – Wyznać wiarę w Chrystusa
Gdy Piotr Apostoł wyznał, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, usłyszał takie słowa: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17).
Poznanie tajemnicy Chrystusa jest darem z nieba. To Ojciec objawia nam swego Syna i to Duch Święty uzdalnia nas do Jego poznania. Bóg bynajmniej nie skąpi nam tej łaski. On „szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia” (Ef 1,8).
Chcę przyjąć ofiarowany mi dar i podjąć refleksję nad tajemnicą Chrystusa, który jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem. Chcę również podjąć refleksję nad sobą samym. Skoro został mi ofiarowany udział w naturze Bożej, to i ja noszę w sobie podwójną tajemnicę. Jestem człowiekiem, a równocześnie jest dzieckiem samego Boga. Boże życie, Boska natura, Boska tajemnica jest obecna w moim ludzkim życiu.
Nie jest to łatwa refleksja. Pojawiają się w niej słowa, którymi na co dzień się nie posługuję, ale są ważne, gdyż mówią o Chrystusie i mówią o mnie. Chcę poznawać Jego tajemnicę i moją tajemnicę.
Tydzień trzeci – Kontemplować życie Chrystusa
Wyznanie wiary w Bóstwo i Człowieczeństwo Chrystusa prowadzi do kontemplacji całego Jego życia. Właściwie różańcowy szlak na tym polega. Nieustannie wpatruję się w Jezusa. Staram się patrzyć oczyma Maryi, chcę z Nią przeżywać Jego dni, tygodnie i lata.
Czynię to właściwie od chwili poczęcia Jezusa. Uwielbiam Boga, który stając się człowiekiem, zechciał przeżyć początek swego życia w łonie Matki. Od samego początku upodabnia się do nas we wszystkich oprócz grzechu.
Teraz, kiedy po narodzeniu Jezus ukazuje się moim oczom w ludzkiej postaci, klękam przed Nim na kolana wraz z pasterzami i mędrcami, wyznając wiarę w Niego i oddając Mu cześć. Odmawiając w kolejnych dniach tajemnicę różańca, pragnę rozważać wydarzenia, jakie dokonały się w pierwszych tygodniach i miesiącach, a także w pierwszych latach życia Jezusa.
Każdy szczegół jest ważny. Każdy pobudza do refleksji, rodzi akty dziękczynienia i uwielbienia, pomaga zanosić do Boga pełną wiary modlitwę w różnych intencjach.
Ostatnie dni – Dziękczynienie i apostolstwo
Minął kolejny tydzień mojej medytacji różańcowej, przeżywanej w Betlejem, a potem w Egipcie, gdzie musiała uciekać Najświętsza Rodzina. Pozostało jeszcze kilka dni, w których chcę wypowiedzieć wobec Boga i Maryi słowa wdzięczności za dar całego miesiąca, a także przyglądnąć się wszystkim przeżyciom tego czasu i dokonać pewnego podsumowania, aby owoce spotkania z Panem były bardziej trwałe.
Jeśli w Betlejem „codziennie jest Boże Narodzenie”, to w pewnym stopniu stało się to również moim udziałem. Codziennie przeżywałem z Maryją i św. Józefem prawdę, że Bóg się narodził w ludzkim ciele i pośród nas zamieszkał. Jego obecność jest błogosławieństwem dla tych, którzy Go przyjmują, a Ci, którzy Go odrzucają i z Nim walczą posuwają się do czynów brutalnych i bezwzględnych. Pokój zagościł w sercach tych, którzy otwarli dla Niego drzwi, a dla tych, którzy się Go boją i chcą Go zabić jak Herod, jest to czas lęku, niepokoju i pogrążania się w ciemności.