Medytacja 5: Moja rodzina

Jean Vanier w swojej książce „Wspólnota miejscem radości i przebaczenia” pisze m.in.: „Wspólnota to miejsce ujawnienia się naszych ograniczeń i naszego egoizmu. Kiedy zaczynam na stałe przebywać z innymi, odkrywam moją nędzę i moje słabości, moją niezdolność do porozumiewania się z niektórymi ludźmi, moje zahamowania, zamęt w sferze uczuciowej i seksualnej, moje pragnienia, które zdają się być nienasycone, moje frustracje, zazdrości, nienawiści i chęć niszczenia. Dopóki byłem sam, mogłem wierzyć, że wszystkich kocham; teraz, będąc z innymi, zdaję sobie sprawę, jak bardzo jestem niezdolny do miłości, jak bardzo odmawiam innym prawa do życia /…/.

Jeżeli zostaliśmy przyjęci z naszymi ograniczeniami, a również z naszymi uzdolnieniami, to wspólnota staje się stopniowo miejscem wyzwolenia. Kiedy odkrywamy, że jesteśmy akceptowani i kochani przez innych, sami siebie lepiej akceptujemy i kochamy. Wspólnota staje się miejsce, gdzie można być sobą bez lęku i bez skrępowania. W ten sposób życie wspólnotowe pogłębia się we wzajemnym zaufaniu do siebie wszystkich członków. Wtedy to straszne miejsce staje się miejscem życia i wzrostu. Nie ma nic piękniejszego niż wspólnota, gdzie ludzie zaczynają się rzeczywiście kochać i wzajemnie sobie ufać. «O jak dobrze i miło, gdy bracia mieszkają razem; jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa na brodę, na brodę Aarona» (Ps 133)”.

Słowa te odnoszą się do każdej wspólnoty. W szczególny sposób jednak trzeba je zastosować do małżeństwa i rodziny. Tam najwyraźniej objawiają się nasze dobre i złe strony, zalety i wady, miłość i egoizm.

Sytuacja rodziny w świecie współczesnym

Nigdy nie było nadzwyczaj sprzyjających warunków dla rozwoju życia rodzinnego. W każdym wieku były wojny i niepokoje społeczne, miało miejsce naruszanie praw człowieka i rodziny, były zdrady małżeńskie i osierocone dzieci. Jednak mimo tych bolesnych faktów zawsze było więcej dobra niż zła, więcej małżeństw wiernych sobie niż zdradzających się, więcej rodzin szczęśliwych niż nieszczęśliwych. Codziennie rodzice wstawali do pracy i budowania rodzinnego ogniska, niekiedy za cenę zdrowia, a nawet życia. Poświęcenie i bezinteresowność nigdy nie opuściły większości domów rodzinnych. My sami jesteśmy tego dowodem i świadectwem.

Ojciec święty Jan Paweł II pisząc adhortację poświęconą rodzinie rozpoczął od spojrzenia na sytuację rodziny w dzisiejszym świecie. Zatytułował pierwszą część słowami: „Blaski i cienie rodziny w dobie obecnej”. Rzeczywiście dzisiejsza rodzina błyszczy wieloma blaskami, ale też wiele cieni pada na jej życie.

„Sytuacja, w której znalazła się rodzina, posiada aspekty pozytywne i aspekty negatywne: pierwsze są znakiem zbawienia Chrystusowego działającego w świecie, drugie – znakiem odrzucenia przez człowieka miłości Boga.

Z jednej strony ma się bowiem do czynienia z żywszym poczuciem wolności osobistej, jak również ze zwróceniem większej uwagi na jakość stosunków międzyosobowych w małżeństwie, na podnoszenie godności kobiety, na odpowiedzialne rodzicielstwo, na wychowanie dzieci; prócz tego obserwuje się świadomość potrzeby zacieśnienia więzów między rodzinami celem niesienia wzajemnej pomocy duchowej i materialnej, pełniejsze odkrycie posłannictwa kościelnego właściwego rodzinie i jej odpowiedzialności za budowanie społeczeństwa bardziej sprawiedliwego.

Z drugiej jednak strony nie brakuje niepokojących objawów degradacji niektórych podstawowych wartości: błędne pojmowanie w teorii i praktyce niezależności małżonków we wzajemnych odniesieniach; duży zamęt w pojmowaniu autorytetu rodziców i dzieci; praktyczne trudności, na które często napotyka rodzina w przekazywaniu wartości; stale wzrastająca liczba rozwodów, plaga przerywania ciąży, coraz częstsze uciekanie się do sterylizacji; faktyczne utrwalanie się mentalności przeciwnej poczęciu nowego życia […].

Sytuacja historyczna, w której żyje rodzina, przedstawia się więc jako mieszanina blasków i cieni. Dowodzi to, że historia nie jest po prostu procesem, który z konieczności prowadzi ku lepszemu, lecz jest wynikiem wolności, a raczej walki pomiędzy przeciwstawnymi wolnościami, czyli – według znanego określenia św. Augustyna – konfliktem między dwiema miłościami: miłością Boga posuniętą aż do wzgardy sobą i miłością siebie posuniętą aż do pogardy Boga” (Familiaris consortio 6).

Do tej oceny moglibyśmy dodać nowe zjawiska pozytywne jak beatyfikowanie i kanonizowanie małżonków, będące znakiem, że żyje wśród nas mnóstwo świętych małżeństwa. Nie brak też nowych zjawisk negatywnych, szczególnie tych, które niesie ze sobą ideologia gender.

Moglibyśmy także do tej papieskiej wypowiedzi dołączyć odpowiednią statystykę. Pokazać, ile małżeństw się rozwodzi, ile rodzin dotkniętych jest chorobą alkoholizmu, ilu członków rodziny boryka się z problemem bezrobocia, ilu rodziców płacze z powodu swoich dzieci i wiele innych trudnych spraw życia rodzinnego.

Na koniec refleksji i tak musimy dojść do pytania: co ta sytuacja oznacza dla mojej rodziny i dla mnie samego? Co mogę sam i wraz z najbliższymi zrobić dla współczesnej rodziny? Jak pomóc rodzicom i dzieciom borykającym się z różnorodnymi problemami?

Trzeba bardziej zbliżyć się do Boga, przyjąć na nowo dar Jego obecności pośród nas, często z nim rozmawiać i z Nim iść do członków swojej rodziny, a potem do innych rodzin, by nieść im miłość.

Na nowo przyjąć Chrystusa

W pierwszej części tych miesięcznych rekolekcji wiele razy powracała myśl, że pierwszym i podstawowym działaniem człowieka jest przyjęcie Chrystusa, który przychodzi jako Zbawiciel, lepsze poznanie Jego sposobu działania, odważniejsze wejście na Jego drogi wyrywania człowieka ze zła i prowadzenia go do szczęścia w zjednoczeniu z Bogiem i ludźmi.

Jeszcze raz wracamy do tej prawdy. To nie my pierwsi stawiamy czoło złu, nie my torujemy drogę w stronę zwycięstwa. Uczynił to ktoś mądrzejszy i mocniejszy, ktoś większy od nas, noszący w sobie zarówno boską jak i ludzką moc. Nie ma lepszej drogi prowadzącej do budowania szczęśliwej rodziny, jak przyjmowanie ciągle na nowo Tego, który przychodzi, aby z nami być i z nami dzień po dniu spełniać czyny miłości.

Po raz kolejny trzeba więc powtórzyć dobrze znaną prawdę, że Syn Boży rozpoczyna dzieło zbawienia świata od rodziny. Pojawia się w niej jako Dziecię, bezradne i zdane na miłość rodziców. Wchodzi w życie Maryi i Józefa, którzy są całkowicie oddani Bogu i gotowi do końca pełnić wolę Bożą.

Również kolejny etap realizacji tego zbawczego planu Boga, jaki nastąpił po wniebowstąpieniu Jezusa i zesłaniu Ducha Świętego jest związany z rodziną. Pierwotny Kościół spotykał się w rodzinie. Eucharystia była sprawowana w domach rodzinnych. W liście do Rzymian św. Paweł pisze: „Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryską i Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły nawróconych pogan. Pozdrówcie także Kościół, który zbiera się w ich domu” (16,3-5).

W rodzinie przychodzi na świat Chrystus i w rodzinie zbiera się Kościół. Takie są pierwsze etapy działania Boga w życiu ludzi. Potem przyjdą następne, jednak u początku, jako fundament, pozostanie zawsze miłość męża i żony, rodziców i dzieci oraz wszystkich członków rodziny.

Domowy Kościół

W tej medytacji dochodzimy do tematu, który ma w pewnym sensie kluczowe znaczenie. Dotyczy bowiem rozumienia chrześcijańskiej rodziny jako domowego Kościoła. Rekolekcje różańcowe są kolejną okazją, aby tę prawdę dokładniej przemyśleć i wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. Są to bowiem rekolekcje, w których refleksja przeplata się z modlitwą, a modlitwa zostaje ubogacona rozważonymi prawdami wiary.

Warto tu przypomnieć słowa św. Jana Pawła II, które już rozważaliśmy: „Wszystkie rodziny chrześcijańskie winny upodabniać się do świętej Rodziny, tego pierwotnego «Kościoła Do­mowego». W niej bowiem «cudownym zamysłem Bożym żył… ukryty przez długie lata Syn Boży: jest ona więc pierwowzorem i przykładem wszystkich rodzin chrześcijańskich»” (Adhortacja Redemptoris custos, 7). Prawdę o rodzinie jako Kościele domowym Ojciec Święty wyjaśniał często. Jednym z najpiękniejszych opisów tej rzeczywistości jest jego wypowiedź na spotkaniu z rodzinami z całego świata w Roku Rodziny 8. października 1994 roku powiedział m.in.: „Rodzino, rodzino chrześcijańska, czym jesteś? Odpowiedź znajdujemy już w początkach chrześcijaństwa, w okresie poapostolskim: „Jestem Kościołem domowym”. Innymi słowy: jestem małym Kościołem, Kościołem w domu […]. I Kościół, i rodzina wywodzą się z tych samych źródeł. Mają tę samą genealogię z Bogu: w Bogu Ojcu, Synu i Duchu Świętym. Na mocy tej boskiej genealogii powstają dzięki wielkiej tajemnicy boskiej Miłości: Ta tajemnica nazywa się Deus homo, wcielenie Boga, który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby nikt, kto za Nim idzie, nie zginął. Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch Święty. Jeden Bóg, trzy Osoby; niezgłębiona tajemnica. W tej tajemnicy ma swe źródło Kościół i ma swoje źródło rodzina, Kościół domowy”.

Myślenie o własnej rodzinie jako Kościele domowym nie jest łatwe. Wymaga odwagi i nieustannego powracania do tej prawdy. W dzisiejszych wypowiedziach o Kościele mało kto do tej prawdy nawiązuje, a ma ona fundamentalne znaczenie. Każda rodzina chrześcijańska, która tę prawdę wiary przyjęła, stara się według niej żyć. Wiele inspiracji do takiego życia daje papież Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej o rodzinie w rozdziale mówiącym o potrójnej misji Kościoła, w której uczestniczy rodzina, jako domowy Kościół i przeżywa tę prawdę w sposób dla siebie właściwy.

Wspólnota ewangelizowana i ewangelizująca

„Uczestnicząc w życiu i posłannictwie Kościoła, który słucha nabożnie Słowa Bożego i głosi je z pełną ufnością, rodzina chrześci­jańska wypełnia swoje posłannictwo prorockie przyjmując i głosząc Słowo Boże: w ten sposób staje się z każdym dniem bardziej wspólnotą wierzącą i ewangelizującą […].

Przyszłość ewangelizacji w dużej mierze zależy od Kościoła Domowego […]. Posługa ewangelizacyjna rodziców chrześcijańskich jest swoista i nie do zastąpienia: nabiera ona cech typowych dla życia rodzin­nego, na które winny się składać miłość, prostota, konkretne i codzienne świadectwo. Rodzina powinna tak przygotować dzieci do życia, aby każde wypełniło całkowicie swe zadanie, zgodnie z otrzymanym od Boga powołaniem. Istotnie, rodzina […] staje się pierwszym i najlepszym semi­narium powołania do życia poświęconego Królestwu Bożemu […].

Ożywiony już we własnym wnętrzu duchem misyjnym, «Kościół Domowy» jest powołany do tego, by był jaśniejącym znakiem obecności Chrystusa i Jego miłości także dla ludzi stojących «daleko», znakiem dla rodzin, które jeszcze nie wierzą i dla tych rodzin chrześci­jańskich, które już nie żyją konsekwentnie według otrzymanej wiary” (Familiaris consortio 51-54).

Wspólnota dialogu z Bogiem

„Rodzina chrześcijańska jest włączona w Kościół, lud kapłański: poprzez sakrament małżeństwa, z którego wyrasta i z którego czerpie pokarm, jest stale ożywiana przez Chrystusa Pana i przez Niego wzywana i zobowiązana do dialogu z Bogiem poprzez życie sakramentalne, ofiarę życia i modlitwę […].

Właściwym źródłem i pierwotnym środkiem uświęcenia małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej jest sakrament małżeństwa, który podejmuje i rozwija łaskę uświęcającą Chrztu […]. Powszechne powołanie do świętości jest skierowane również do małżonków i rodziców chrześcijańskich: określone w sprawowanym sakramencie zostaje przełożone na konkretny język rzeczywistości życia małżeńskiego i rodzinnego. Stąd rodzi się łaska i wymóg autentycznej i głębokiej duchowości małżeńskiej i rodzinnej […].

Eucharystia jest samym źródłem małżeństwa chrześcijańskiego. Ofiara eucharystyczna bowiem uobecnia przymierze miłości Chrystusa z Kościołem, przypieczętowane Jego krwią na krzyżu. W tej właśnie ofie­rze Nowego i Wiecznego Przymierza małżonkowie chrześcijańscy odna­jdują korzenie, z których wyrasta, stale się odnawia i nieustannie ożywia ich przymierze małżeńskie […]. Chleb eucharystyczny czyni z członków wspólnoty rodzinnej jedno ciało […].

Istotnym i stałym elementem zadania uświęcenia rodziny chrześci­jańskiej jest wezwanie do nawrócenia […]. Skrucha i przebaczenie w łonie rodziny chrześcijańskiej odgrywające taką rolę w życiu codziennym, znajdują szczególny wyraz sakramentalny w sakramencie pokuty chrześcijańskiej […].

Modlitwa rodzinna ma swoje cechy charakterystyczne. Jest mod­litwą wspólną męża i żony, rodziców i dzieci. Komunia w modlitwie jest jednocześnie owocem i wymogiem owej komunii, otrzymanej w sakramentach Chrztu i Małżeństwa […]. Modlitwa rodzinna czerpie swoją pierwotną treść z samego życia rodzinnego, które we wszystkich i rozmaitych okolicznościach jest pojmowane jako powołanie Boże i aktualizowane jako synowska odpowiedź na Jego wezwanie: radości i bóle, nadzieje i smutki, narodziny i rocznice urodzin, rocznice ślubu rodziców, wyjazdy, rozłąka i powroty, dokonywanie ważnych i trudnych wyborów, śmierć drogich osób itd. oznaczają wkroczenie Bożej miłości w dzieje rodziny, tak jak winny oznaczać moment stosowny do dziękczynienia, błagania i do ufnego powierzenia rodziny wspólnemu Ojcu, który jest w niebie […].

Na mocy swej godności i misji kapłańskiej właściwej wszystkim ochrzczonym, rodzice chrześcijańscy mają szczególne zadanie wycho­wania dzieci do modlitwy, wprowadzenia ich w stopniowe odkrywanie Bożego misterium i nauczenia osobistej z Nim rozmowy […]. Posłu­chajmy wezwania, które Paweł VI skierował do rodziców: «Matki, czy uczycie wasze dzieci modlitwy chrześcijańskiej? Czy przygotowujecie je w łączności z kapłanami do sakramentów wieku dziecięcego: Spowiedzi i Komunii świętej, Bierzmowania? Czy przyzwyczajacie je myśleć w chorobie o Chrystusie cierpiącym? Wzywać pomocy Matki Bożej i Świętych? Czy odmawiacie różaniec w rodzinie? A wy, ojcowie, czy umiecie się modlić z waszymi dziećmi, z całą wspólnotą domową, przy­najmniej od czasu do czasu? Wasz przykład – prawego myślenia i działania – poparty wspólną modlitwą jest lekcją życia, stanowi akt kultu szczególnie zasługujący; wnosicie w ten sposób pokój w progi waszego domu: Pax huius domui! Pamiętajcie: w ten sposób budujecie Kościół» […].

Modlitwa wcale nie jest ucieczką od codziennych obowiązków, lecz dla rodziny chrześcijańskiej stanowi jeszcze większą zachętę do podejmowania i wypełnienia wszystkich swoich odpowiedzialnych zadań pierwszej i podstawowej komórki ludzkiego społeczeństwa” (FC 56-62).

Wspólnota w służbie człowieka

„Życie chrześcijańskie znajduje swoje prawo nie w jakimś pisanym kodeksie, lecz w osobowym działaniu Ducha Świętego, który ożywia i prowadzi chrześcijanina […].

Tak jak Chrystus sprawuje swoją władzę królewską oddając się na służbę ludzi, tak chrześcijanin znajduje autentyczny sens własnego udziału w królewskości swego Pana, uczestnicząc w Jego duchu i w postawie służby człowiekowi […].

Rodzina chrześcijańska, ożywiona i podtrzymywana nowym przykazaniem miłości, żyje gościnnością, szacunkiem i służbą człowiekowi, w którym zawsze dostrzega godność osoby, dziecka Bożego […].

«Każdy człowiek jest moim bratem», ponieważ w każdym, a nade wszystko w ubogim, słabym, cierpiącym i niesprawiedliwie traktowanym, miłość umie dostrzec oblicze Chrystusa i brata, którego ma kochać i któremu ma służyć” (FC 63-64).

Pytania

Wiele jest pytań dotyczących życia rodziny. Każda rodzina ma swoje zwyczaje i swój sposób przeżywania zarówno relacji z Bogiem, jak też wzajemnych odniesień członków rodziny. Dlatego każdy może postawić sobie nieco inne pytania na zakończenie tej medytacji. Poniżej podana jest jedna z propozycji.

– Jak oceniam „blaski i cienie” życia mojej rodziny? Co stanowi szczególną radość i powód wdzięczności wobec Boga, a co jest głównym powodem zmartwień i intencji modlitewnych?

– Jak przeżywam z moimi najbliższymi prawdę, że Chrystus mieszka z nami? Czy modlimy się wspólnie? Jak wygląda rodzinne przeżywanie Wigilii Bożego Narodzenia i całego okresu Narodzenia Pańskiego, a także innych uroczystości w ciągu roku?

– Czy w myśleniu o mojej rodzinie pojawia się prawda o „domowym Kościele”? Czy wierzę w głębi serca, że rodzina zbudowana na sakramencie małżeństwa, jest prawdziwą wspólnotą, w której jest obecne to, co ma fundamentalne znaczenie dla życia Kościoła, a więc: doświadczenie obecności Chrystusa w codzienności życia rodzinnego, przeżywanie prawdy, że jako ochrzczeni jesteśmy nie tylko ziemską rodziną, lecz także rodziną dzieci Bożych, pielęgnowanie autentycznej miłości, która łączy osoby we wspólnocie i przez zjednoczenie z Jezusem daje im udział w potrójnej misji Kościoła?